Uzbekistan - kasa, biurokracja i jedwabny szlak.




Uzbekistan - to była przygoda! Nie jestem jakimś zaprawionym podróżnikiem. Pierwszy raz zdarzyło mi się wyruszyć na miesięczną wyprawę. W dodatku razem z moim tata. O Uzbekistanie nie wiedziałam zbyt wiele. Moje wyobrażenia o kraju nawiązywały raczej do Baśni 1001 Nocy.


Jest to kraj muzułmańskimi, który przez wiele lat był pod wpływem Związku Radzieckiego. Nawet islam jest tutaj jakiś taki “radziecki”. Szaszłyk zakrapiany wódeczka. Państwo policyjne. Kontrole paszportowe na każdym kroku. Cudowni, życzliwi i gościnni ludzie. Ludzie, których spotykasz i niekończące się z nimi rozmowy.

Być przy kasie.

W Uzbekistanie poczułam co to znaczy “być przy kasie”. Z dnia na dzień staliśmy się milionerami! Tam nie ma “instytucji” portfela czy portmonetki, pieniądze nosi się w foliowych reklamówkach. Banknotów jest tak dużo, ze żaden portfel by tego nie pomieścił. 
Waluta obowiązująca w Uzbekistanie jest sum. Od kiedy niepodległy Uzbekistan wprowadził suma, który zastąpił rosyjskiego rubla, zaczął się jego czysty spadek. W najgorszych czasach inflacja sięgała czterdziestu procent, w średnich dwudziesty pięciu. Natomiast w rządowej propagandzie zaledwie kilku procent. Wiec skoro inflacji nie ma to po co nowe, wyższe nominały. Przełomem było wprowadzenie banknotu 5000 sum. Właśnie takie nominały dostaliśmy przy naszej pierwszej wymianie waluty z dolarów na sumy. Wymiany dokonaliśmy o czwartej nad ranem w Taszkiencie w taksówce wiozącej nas z lotniska do hotelu Uzbekistan.
Później wymienialiśmy walutę tylko i wyłącznie na uzbeckich Bazarach - na czarnym rynku.  W banku kurs jest zaniżony i wymiana tam kompletnie się to nie opłaca.
Na bazarach panowie z czarnymi reklamówkami wymieniają walutę. Nie sposób ich nie zauważyć, tym bardziej, ze widząc turystę od razu proponują wymianę, pokrzykując “change money”. Wszystko ma miejsce tuż przed nosem policjantów.
Wymiana odbywa się bardzo kulturalnie. Warto najpierw zapytać się jaki jest dzisiaj kurs dolara, podobno każdego dnia jest inny. Najwyższy udało nam się uzyskać na bazarze Chorsu w Taszkiencie - 4600 sum za dolara. Później pan pyta: “Ile? (ile dolarów) po czym wyjmuje paczkę za 50 dolarów lub dwie za 100 dolarów. Paczki banknotów owinięte są gumka recepturka i banknotem o nominale 500 lub 1000 sum. Zaczynam liczyć banknoty. Czy na pewno suma się zgadza? I to liczenie trwa i trwa. Strasznie wolno mi to idzie. Na szczęście Pan jest cierpliwy i odbiera dolary po moim przeliczeniu wszystkich sumów. Dopiero pod koniec pobytu nauczyłam się przeliczać całkiem szybko oczywiście daleko mi było do szybkości liczenia Uzbeckich cinkciarzy z reklamówkami.

Nawet za podstawowe zakupy płaciliśmy zwitkiem banknotów. 1000 sum nie stanowi dużej wartości.Tyle kosztuje przejazd marszrutka lub dwa pomidory. Szybko przywykliśmy i do wymiany waluty i do płacenia plikami banknotów.



Meldunek

W Uzbekistanie cudzoziemców obowiązuje meldunek (registracja). Nie możesz zanocować u znajomego na kanapie, skorzystać z couchsurfing’u. Musisz zatrzymać się w hotelu, który jest uprawniony do wystawienia “registracji”. Dostajesz karteczkę wielkości biletu, potwierdzającą twój meldunek w hotelu. Karteczki dokumentujące pobyt w Uzbekistanie mogą być sprawdzone przez służby graniczne w momencie twojego wyjazdu. Co grozi za ich brak? Podobno kara finansowa, ale jakiej wysokości nikt do końca nie wie.
Brakowało nam registracji z jednej nocy. Jeden z hotelów w Taszkiencie odmówił nam pobytu z tego powodu.. Inny nie robił z tego tytułu żadnych problemów. Tylko za nocleg przepłaciliśmy trzykrotnie. 
Dostaliśmy rade od recepcjonisty, jak wytłumaczyć w razie kontroli na lotnisku brak meldunku z nocy. Mamy powiedzieć, ze jechaliśmy cala noc dzielona taksówką. Oczywiście na lotnisku nikt nas o meldunki nie zapytał.

Pola bawełny - absurd komunizmu.

Uzbekistan miał się stać bawełnianym imperium. Było to marzenie władz sowieckich. Absurd komunizmu. Na skutek nawadniania pól wyschło jezioro Aralskie. Jedna z największych katastrof ekologicznych na świecie. Jezioro Aralskie do 1960 roku było czwartym co do wielkości jeziorem świata. Dziś powierzchnia jeziora wynosi 25% pierwotnej wielkości, a jezioro mieści 10% pierwotnej ilości wody. Bawełna konwencjonalna to olbrzymi problem dla środowiska naturalnego. Na szczęście jest alternatywa w postaci bawełny organicznej. Ciekawie o tym pisze Magdalena Płonka w książce “Etyka w modzie”.
W Uzbekistanie od dawna już brakuje wody. Ugór, pustynia i temperatura 45 - 50 stopni C. 

Skwar lał się z nieba. Upały nie są dla mnie. Gdyby ktoś chciał mnie ukarać powinien mnie wysłać na wakacje i kazać opłać się na plaży. Jestem totalnym “wampirem”. Mam jasna karnacje i wrażliwa skore. Nie lubię się opalać. Krem z filtrem 50, okulary słoneczne i kapelusz na głowę - to jest moja ochrona przed słońcem. Do Polski wróciłam nieopalona.




Jedwabny szlak.

Kiedyś uważano, że Jedwabny Szlak jest darem niebios. Tysiące kilometrów od zachodnich Chin aż po wybrzeże Morza Śródziemnego przemierzały kupieckie karawany. Ich droga prowadziła przez ośnieżone górskie przełęcze, pustynne trakty pod palącym słońcem, zielone doliny, urodzajne oazy i piękne miasta. Ze wschodu wieziono nie tylko jedwab, ale także papier i złoto, z zachodu w skrzyniach jechały klejnoty, perfumy, aromatyczne olejki. Szlak stracił na znaczeniu po upowszechnieniu drogi morskiej do Chin.

Cel naszej podroży. Trzy najpiękniejsze miasta jedwabnego szlaku: Samarkanda, Buchara, Chiwa. Medresy, meczety, minarety. Zachwyciły nas kolorowe mozaiki, misternie rzeźbione drzwi, małe boczne uliczki. Pięknie, ale brak tutaj życia. Po prostu kolejne atrakcje turystyczne, sklepy z pamiątkami. Meczety przerobione na restauracje, medresy na hotele.

Taszkient

okolice Buchary

okolice Buchary

Chiwa

Chiwa

Chiwa

Chiwa

mozaiki w Samarkandzie

Bazary i “shared taxi”.


Miejsca tętniące życiem. Tu się sprzedaje, kupuje, dyskutuje, opowiada popija herbatę i przegryza samsami (pieczone pierożki z nadzieniem cebulowo-mięsnym).
Dzisiejsze bazary to hale lub place targowe przypominające raczej o sowieckiej przeszłości, niż o dawnym szlaku jedwabnym, ale jest na nich atmosfera i gwar jaki mógł panować przed wiekami.

Tutaj odjeżdżają “dzielone” taksówki w rożnych kierunkach. Koszt podroży dzieli się na wszystkich pasażerów. Taksówka nie odjedzie dopóki nie zbierze kompletu osób. Często trzeba uzbroić się w cierpliwość. Znalezienie dodatkowego pasażera w cale nie jest to takie proste. Podróżowaliśmy dzielona, nieklimatyzowana taksówką przez pustynie Kyzył-Kum z Buchary do Chiwy oraz z Taszkientu do Doliny Fergańskiej. Kilka godzin w ścisku, upale i przeciągu.

bazar Chiwa

bazar w Samarkandzie

najlepsze bakalie na bazarze w Samarkandzie

jeśli suzani to tylko w Bucharze

pyszne lepioszki



Ludzie wspaniali, życzliwi, pomocni.











1 komentarz:

  1. Pięknie pokazałaś klimat Uzbekistanu, a może opiszesz te nasze słynne kolacje tubylcze, te mieszanki krwi, to pomieszanie narodowości wszelakich - zachęcam
    Tata

    OdpowiedzUsuń